Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Luke dali mi piękną srebrną bransoletkę, Isaac i Stacy śliczny szal,
pozostali członkowie rodziny równie ładne prezenty. Pod koniec
mam łzy w oczach i promienny uśmiech na twarzy.
 Dziękuję wam wszystkim, to cudowne, zwłaszcza że w
ogóle się tego nie spodziewałam.  Zakładam szal na szyję,
wsuwam bransoletkę na przegub.
 Mamy dla ciebie coś jeszcze  oznajmia Natalie z
uśmiechem.
 Co?  dopytuję się.
 Cały dzień w SPA, dla ciebie i Natalie, po narodzinach
małej  mówi Luke.
 Super! Dzięki, nie odmówię!  uśmiecham się do Natalie.
Odpowiada tym samym.
Nagle Nate kładzie przede mną jeszcze jedną złotą
torebeczkę. Patrzę w jego piękne szare oczy i ściągam brwi.
 Przecież już mi dałeś prezent urodzinowy.
 Julianne, dzisiaj dostajesz prezenty od wszystkich.
Myślałaś, że przyszedłem z pustymi rękami?
 Ale&
 Przestań  szepcze, dotyka mego policzka dłonią, zmusza,
bym spojrzała mu w oczy.  Mówiłem ci już, że lubię kupować ci
prezenty. Rozpakuj to.
Przez chwilę patrzę mu w oczy, a potem zaglądam do ślicznej
złotej torebki. W środku jest czerwone pudełeczko z logo Cartiera.
 Nate&
 Otwórz, proszę.
W środku jest śliczna błyszcząca bransoletka z brylantami.
 O rany  mruczę.
 Jezu, ale cacko!  woła Samantha.
 Cudeńko  podziwia moja mama.
Nate wyjmuje ją z pudełeczka, zakłada mi na przegub i całuje
w rękę. Biorę jego twarz w dłonie i całuję go czule. Jego dłoń
spoczywa na mojej talii.
 Uważaj z tymi łapami, McKenna  warczy Caleb i wszyscy
parskamy śmiechem.
 Dziękuję  szepczę.
Koniec końców, nikt nie zginął. Ba, obeszło się nawet bez
rozlewu krwi.
Ostatni goście wyszli i trzeba było zaledwie trzech
samochodów, żeby przewiezć łupy małej Olivii do domu Nat i
Luke a.
Zamykam drzwi wejściowe i udaję się na poszukiwanie
Nate a. W całym domu panuje bałagan, ale spodziewałam się tego
i tym bardziej cieszę się, że znalazłam Alecię. Zamówiła na jutro
ekipę sprzątającą, która też rozmontuje namiot i zabierze stoły i
krzesła.
To istny skarb.
Nate jest w kuchni, wyrzuca do śmieci papierowe talerze,
wkłada jedzenie do lodówki.
 Mamy co jeść jeszcze co najmniej tydzień  zauważam i
zaczynam mu pomagać.
 Dobrze się bawiłaś?  pyta z uśmiechem.
 Owszem, kiedy już cię wszystkim przedstawiłam.
Nate obejmuje mnie od tyłu i całuje moje włosy.
 Niepotrzebnie się martwiłaś. Wszystko poszło dobrze.
 Wiem, ale to bardzo stresujące. Moi bracia są w porządku,
ale przesadzają z nadopiekuńczością, a nie chciałam żeby wyszli
na dupków.  Uśmiecha się z ustami w moich włosach i całuje
mnie w kark.
 Nie wyszli.
 Przepraszam za Caleba.  Boże, uwielbiam, jak mnie tak
całuje po szyi.
 Caleb chciał cię chronić. Ja postąpiłbym tak samo. Nic się
nie stało. Zresztą zanim wyszedł, pogadaliśmy sobie trochę i
wszystko jest jasne.
 Tak?  Odwracam się do niego wpatruję w jego oczy.  Nie
zauważyłam.
 Byłaś zajęta babskimi plotkami  uśmiecha się, muska
ustami moje czoło.  Dzięki, że mogłem dzisiaj z tobą być.
 Nie zostawiłeś mi wyjścia, musisz przyznać.
 Jak to?  Marszczy brwi, nagle zaniepokojony.  Jeśli mnie
tu dzisiaj nie chciałaś, mogłaś to powiedzieć.
 Nie.  Przesuwam dłońmi po jego klatce piersiowej,
rozkoszuję się twardością jego mięśni.  Po prostu byłam
zdenerwowana. Cieszę się, że poznałeś moich bliskich.
 Julianne, chcę wiedzieć o tobie wszystko.  Przesuwa
palcem po mojej twarzy, głęboko patrzy mi w oczy.  Planuję na
długo zagościć w twoim życiu.
 Och.  Jak odpowiedzieć na coś takiego? Jest taki, jak
sobie wyobrażałam, i wiele więcej. Opanowany biznesmen,
niesforny zawadiaka i do tego taki& kochany.
Wplatam palce w jego długie, miękkie włosy, przyciągam go
do siebie i czule całuję. Błądzi dłońmi po moich plecach, zanim
zaciśnie je na pośladkach i przyciągnie mocniej do siebie.
Przywieram do niego, miażdżąc piersi na jego klatce piersiowej.
 Zasłużyłeś na nagrodę za dobre zachowanie  szepczę z
ustami na jego wargach.
 Tak?  uśmiecha się i odsuwa, żeby na mnie spojrzeć.  To
mi się chyba podoba.
 To ci się na pewno spodoba.  Wyślizguję się z jego objęć,
biorę go za rękę i prowadzę do schodów na górę. W sypialni
zapalam boczną lampkę, staję naprzeciwko niego i powoli
zaczynam się rozbierać. Najpierw rozpinam szeroki czarny pasek i
rzucam go w kąt. Potem zsuwam spodnie. Oczy Nate a płoną.
Skrzyżował ręce na piersi, machinalnie muska kciukiem dolną
wargę i obserwuje mój striptiz. Rozpinam bluzę, ale nie zdejmuję
jej, rozchylam tylko, odsłaniając beżowy stanik i stringi.
Podchodzę do niego. Opuszcza ręce. Nie dotyka mnie, i tak
jest dobrze.
Tu chodzi o niego.
Wyciągam mu koszulę ze spodni, rozpinam, zsuwam z jego
silnych, szerokich barów, upuszczam na podłogę. Obrysowuję
palcem tatuaż na jego prawym ramieniu, pochylam się, wodzę
ustami po smugach atramentu na klatce piersiowej i uśmiecham się
pod nosem, słysząc, jak głośno wciąga powietrze.
A to dopiero początek.
Moje ręce wędrują niżej, szybko rozpinam mu pasek i
spodnie, aż opadają na podłogę. Dzisiaj nie założył bielizny.
Cofam się o krok i napawam widokiem jego pięknego ciała.
Ma rozpuszczone włosy, cały czas patrzy mi w oczy. Oddycha
szybko, zaciska pieści, widzę, ile wysiłku i opanowania kosztuje
go, żeby się na mnie nie rzucić.
Cofam się w stronę łóżka, palcem daję znać, żeby szedł za
mną i wskazuję posłanie.
 Połóż się.
Podchodzi do mnie z uśmiechem. Staje, dotyka mego
policzka dłonią, patrzy mi w oczy, muska kciukiem moją dolną
wargę. Całuję jego palec. Jęczy.
 Jak mam się położyć?  pyta ochrypłym głosem.
 Na plecach.
Składa narzutę, kładzie się na środku i obserwuje mnie,
wsparty na łokciach. Zrzucam koszulę, zdejmuję bieliznę i klękam
na materacu między jego nogami. Całuję jego brzuch, klatkę
piersiową i usta, ale wycofuję się, kiedy chce pogłębić pocałunek,
wracam, dopiero gdy opadnie z powrotem na posłanie. Drażnię go
czubkiem języka.
 Doprowadzasz mnie do szaleństwa  mruczy. Uśmiecham
się.
 Co ty wiesz o szaleństwie.  Lekko kąsam jego podbródek,
wędruję językiem po szyi, niżej, wzdłuż całego ciała, sadowię się
na piętach między jego nogami. Jego członek jest twardy i
nabrzmiały. Obrysowuję czubek opuszką palca. Muskam srebrne
kulki.
 To mi się podoba  mruczę.
Chichocze.
 Naprawdę?
 Hm&
 Cieszę się.
Przesuwam palcem przez całą jego długość, do jąder, i
wracam w górę.
 Jezu, skarbie, to cudowne.
Pochylam się i powtarzam ruch językiem. Materac ugina się
pod jego ciężarem, gdy z jękiem opada na plecy.
 Jezu, uwielbiam widzieć te twoje różowe usteczka na moim
fiucie.
To, co będzie dalej, spodoba mu się chyba jeszcze bardziej.
Tańczę językiem po jego wierzchołku, biorę go w usta, i
nagle jego silne dłonie są w moich włosach, narzuca tempo, daje
do zrozumienia, czego pragnie, i to jest cholernie podniecające.
Porusza pode mną biodrami, napiera na moje usta i kiedy
wydaje mi się, że zaraz skończy, nagle łapie mnie za ramiona i po
chwili leżę na wznak, a Nate przykrywa mnie sobą, szeroko
rozwiera mi uda i wchodzi we mnie gwałtownie.
 O Boże!  Wyginam się w łuk, jego usta znajdują
nabrzmiałą brodawkę, obejmuje mnie w talii i porusza się we mnie
coraz szybciej. Przewraca się na plecy, tak, że siedzę na nim.
Zaciska dłonie na moich pośladkach, unosi mnie i opuszcza,
wchodzi we mnie głęboko, cały czas ssąc moje piersi. Zaciskam
się na nim, czuję głęboko w sobie srebrne kulki, i szczytuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org