Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pieniądze, żeby rozkręcić ten interes z samochodami. Słyszałem, że tak naprawdę to ona jest
właścicielką, a on tylko go firmował.
- Bogata kobieta i na dodatek samodzielna finansowo. Zastanawiam się, czemu po prostu nie
zostawiła Howarda albo nie przykrócita mu złotych cugli?
- Kobiety są dziwne. Myślę, że ona go kochała. Oczywiście nie wiem na pewno, nie
obracaliśmy się przecież w tych samych kręgach. Słyszało się jednak to i owo.
-Jak przyjęła jego śmierć? Czy o tym też słyszałeś?
-Jasne. Ale nie ma tu dużo do opowiadania. Podobno zniosła to dobrze. Jest bardzo smutna i
bardzo spokojna, zachowuje się jak prawdziwa dama. Sama wszystko załatwia. Howarda czeka
pochówek pierwsza klasa.
IM
- Cecil, czy Wordley miał kiedykolwiek kłopoty z policją?
- Chodzi ci o kłótnie rodzinne, podbite oczy, wrzaski i takie tam sprawy?
- Powinieneś być detektywem.
Zastanawiał się przez chwilę, a potem potrząsnął głową.
- Gdyby coś takiego było, z pewnością bym wiedział. Zapamiętałbym coś takiego.
Odprowadził mnie do samochodu.
- Czy będziesz widział Becky? - zapytał. Skinąłem głową.
- Powiedz jej cześć od Cecila.
Widziałem się z Becky. Wydawała się jeszcze bardziej przygnębiona niż poprzednim razem.
Zastanawiałem się, czy nie zechce popełnić samobójstwa, ale ludzie szeryfa, którym podlegało
więzienie, byli dwa kroki przede mną. Wyznaczono już osobę do pilnowania Becky.
Przy okazji wpadłem do biura prokuratora, żeby się zobaczyć ze Sta-siem Oleskyym.
Miał maleńki pokoik zawalony zakurzonymi książkami i stertami pożółkłych raportów.
Opróżnił krzesło stojące najbliżej biurka i zwrócił na mnie swoje polskie oczy.
- Aha! Oglądałem zdjęcia - oznajmił. - Te pokazujące prace ręczne Wordleya na szyi Becky
Harris.
- W kolorze? Skinął głową.
- Przynajmniej raz nie przesadziłeś.
- Nigdy nie przesadzam. Tylko się uśmiechnął.
- Odkryliśmy pochodzenie pistoletu. -I ?
- Gwizdnięty podczas włamania. Twoja mała dama była w posiadaniu czegoś, co aż pali się w
rękach.
- Gówno prawda. Potrząsnął głową.
- Niestety. Wszystko się zgadza. Należał do pewnej kobiety w Cleveland. Napadnięto na jej
dom jakieś dziesięć lat temu. Opis się zgadza, numer też.
-To i tak już nie ma znaczenia. Ktoś dał jej ten pistolet.
- Ale trefny. Znasz przysięgłych. Boże, jak oni nienawidzą tych trefnych pistoletów.
i\rvi\/a jiyiiciw^i
101
- Więc?
-Jestem pod wrażeniem szkód, jakie stary Howard wyrządził twojej damie. Ona jednak
załatwiła go ukradzionym pistoletem. Może moglibyśmy się dogadać.
-Jak?
- To tylko moje myśli, a nie żadna propozycja, pamiętaj. Teraz muszę uzgadniać wszystko z
tym nowym dupkiem. Wprowadził takie zasady. Ale gwoli rozważenia: jak ci się podoba
morderstwo drugiego stopnia?
-Jaki rekomendowany czas?
- Bez rekomendacji. To zostawimy sędziemu. Dziesięć do jednego, że daruje jej życie. Kobieta
odsiedzi osiem lat i wyjdzie. Nie tak zle, kiedy się nad tym zastanowić.
Udawałem, że analizuję jego ofertę.
- Skąd wiesz, że to ona go zabiła?
Na szeroką polską twarz Stasia wypełzł powolny uśmiech.
-Test azotanowy wykazał, że strzelała z broni. Odciski palców, jej i tylko jej, znajdują się na
kolbie i spuście. Gdyby to, co zrobiła, ktoś nagrał na kasetę wideo, mielibyśmy dowód odrobinę
tylko bardziej obciążający, ale niewiele.
- Co z nabojami?
- O co ci chodzi?
- Wiesz chyba, o czym mówię, Stasiu? O czymś małym i metalowym, składającym się z prochu
i łuski. Podczas wystrzału proch wybucha, a pusta łuska wyrzucana jest na zewnątrz.
- Dzięki za wykład - powiedział kwaśno. - Zawsze intrygowało mnie, jak to działa.
- Zakładam, że znalazłeś jej odciski na łuskach? Chodzi mi o to, że sama załadowała broń i tak
dalej.
- Odpieprz się, Charley. -No?
-Jedynymi odciskami na nabojach są odciski Wordleya. Kiedyś musiał dla niej naładować ten
pistolet. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org