[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ja... ja studiuję wieczorowo i podczas zajęć muszę mieć wyłączony telefon. To wyjaśnienie było bliższe prawdy niż
cokolwiek, co powiedziała mu do tej pory.
Mam dobre wieści! oznajmił Kristof. -Karl obejrzał zdjęcia, które zrobiłem ci wczoraj, i stwierdził, że świetnie się
nadajesz na rozpoczęcie kampanii Maison d'Ombres. Tak więc musisz dostarczyć swój seksowny tyłeczek na miejsce jutro o
dziewiątej rano. Wyślę ci adres SMS-em. Ale przede wszystkim chcę, żebyś się porządnie wyspała. Chyba nie chcesz mieć na
zdjęciach podkrążonych oczu? Aha, i me trac czasu na robienie makijażu i fryzury. Na miejscu będą styliści, którzy się tym zajmą.
Myślisz, że to dobry pomysł? spytała rozmyślnie drżącym głosem.
Dziewczyno, to najlepszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłem! Jutro będzie szalony dzień, ale nie masz się czym martwić.
Ja się wszystkim zajmę.
Lilith uśmiechnęła się, gdy się rozłączył. Jak na razie wszystko szło wyśmienicie. Poza zepchnięciem ze schodów tej zdziry Gali
nie musiała nawet tak bardzo oszukiwać, żeby osiągnąć cel. %7łałowała tylko, że nie może się nikomu pochwalić ostatnimi
sukcesami.
Bo w końcu co to za atrakcja być modelką i nie móc powiedzieć o tym innym, żeby zziele-nieli z zazdrości?
Przyniosłam świeże kwiaty, babciu powiedziała Cally, wyjmując z kamiennego dzbana suchy bukiet i wkładając na jego
miejsce nowy. Po wydarzeniach ostatnich dwudziestu czterech godzin miała zamęt w głowie, a zajmowanie się grobem dziadków
pomagało jej zebrać myśli.
Wciąż wracała pamięcią do walki na pomoście. Tak się skupiła na ratowaniu Melindy, że nawet nie przyszło jej do głowy, iż w
grupie uderzeniowej może być Peter. Niewiele brakowało, a strzeliłaby mu błyskawicą w plecy.
Na szczęście w porę się pohamowała. Ale co by było, gdyby jej się nie udało? Gdyby przez pomyłkę zabiła Petera? Na samą
myśl o tym zro-biło jej się słabo. Może to przez nadmiar emocji w ostatnich dniach straciła opanowanie i prawie usmażyła w klasie
Lilith.
Właśnie w takich chwilach najbardziej brakowało jej babcinej mądrości. Sina Monture bardzo się starała, aby Cally miała tak
normalne dzieciństwo, jak to tylko możliwe w przypadku dziecka, które ma ojca wampira, matkę alkoholiczkę i babcię czarownicę.
Nawet gdyby nie pochwalała jej decyzji ani przyjazni, Cally nie wątpiła, że wiedziałaby doskonale, jak naprawić sytuację.
Otworzyła zaproszenie, które dostała od Madame Nerezzy i przeczytała formalny tekst. Nietrudno było zauważyć, że jej
nazwisko zostało dopisane inną ręką.
Komitet organizacyjny prosi o zaszczyt zaprezentowania Panny Cally Monture na trzysta osiemdziesiątym trzecim
dorocznym Wielkim Balu w nadchodzący Rauhnacht, wraz z wybiciem północy. W imieniu hrabiego i hrabiny Orlock, I
Kings Stone, East Hampton, Long Island, Nowy Jork.
W pierwszej chwili zaproszenie na Wielki Bal 1 ogromnie ją ucieszyło, ale teraz, gdy emocje tro- i chę opadły, Cally zaczęła się
zastanawiać, jakim I cudem uda jej się w nim uczestniczyć. I
Aby zostać przedstawioną na Wielkim Balu, I wampirza debiutantka potrzebowała trzech rze- I czy: długiej czarnej
wieczorowej sukni, osoby towarzyszącej i ojca.
Pracę nad suknią już zaczęła, ale znacznie trudniej będzie zorganizować partnera i ojca. Cally zawsze wyobrażała sobie, ze
odkrycie, | kim jest jej ojciec, rozwiąże wszystkie jej problemy Tymczasem okazało się, że ta świadomość mogła tylko przysporzyć
problemów. Sama nie wiedziała, co by było gorsze - gdyby ojciec dowiedział się, że Cally spotyka się z Van Helsingiem, czy gdyby
Peter odkrył, że jej ojcem jest Todd.
Zresztą i tak nie było szans na to, aby Victor 1 Todd stanął przed całą społecznością Starej Krwi i otwarcie uznał ją za córkę,
zwłaszcza że wśród obecnych będą Lilith i Irina., Cally drgnęła, czując czyjąś rękę na ramieniu. Podskoczyła jak przerażony kot,
wyszczerzyła Idy i zasyczała na intruza.
Uspokój się! - powiedział Peter, śmiejąc się nerwowo. To tylko ja!
Cally zmarszczyła brwi.
Co ty tu robisz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl