[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie ma żadnego znaczenia. Dlaczego szukasz jego dalszych części? Powinniśmy
pojechać do Egiptu.
Anish odwrócił się do niego plecami.
Nalegam mówił dalej brodacz ostrym tonem albo dalej pójdziemy każdy
osobno.
Kilku uzbrojonych mężczyzn stanęło za jego plecami.
Nie, nie powiedział Anish. Nasza współpraca jest zbyt ważna. Popatrzył
na Rachel z odrobiną litości w oczach.
Nie chcesz tego zrobić powiedziała Rachel. Manuskrypt mówi o końcu
świata, wyjaśnia wszystkie przepowiednie. Wiem o tym. Wszyscy razem możemy
odnalezć prawdę, dzięki której na świecie zapanuje pokój.
W tym momencie rozumiałem, że każdy z nas Rachel, Adjar, Hira, Coleman, ja
i Wil gdziekolwiek był teraz znalazł się tutaj po to, aby zrealizować pewien plan,
którego byliśmy częścią. Przebywaliśmy we właściwym miejscu, aby wpłynąć na
ekstremistów. Mieliśmy się nauczyć, w jaki sposób do nich dotrzeć, tak jak mówi o tym
czwarta integracja. Ale jak to powinniśmy zrobić?
Nagle przyszła mi do głowy myśl, aby przesunąć się bardziej w prawo i
spróbować podważyć kamienie, które, spadając, nikomu nie zrobią krzywdy, ale narobią
wystarczająco zamieszania, co pozwoli nam uciec. Już miałem to zrobić, kiedy kątem
oka dostrzegłem, że ktoś już jest w miejscu, o którym pomyślałem. Nagle ogromna skała
spadła w dół w kierunku sosen, co pociągnęło za sobą inne, w tym jedną ogromną jak
wanna. Gdy tylko zaczął się hałas spowodowany lawiną, apokaliptyści zaczęli uciekać.
Wiedziałem, że muszę dać znak Rachel i pozostałym, aby biegli w moją stronę.
Poczułem, że wchodzę w stan podobny do pragnienia modlitwy, ale jednocześnie czułem,
jakby w moim ciele był ktoś inny. Czułem połączenie z innymi ludzmi, którzy teraz mi
pomagali. Ale kto to był?
Prawie na sygnał Rachel złapała Hirę i zaczęła biec w moim kierunku. Gdy nasze
oczy się spotkały, Rachel na chwilę zwolniła i wydawało się, jakby się zachwiała. Hira,
która także mnie zobaczyła, podtrzymała ją. Ostatni spostrzegł mnie Coleman, który
przytrzymał się skały, aby utrzymać równowagę. Czułem, że wznieśli się na ten sam
poziom świadomości, w którym byłem ja.
Brnąc przez oślepiający kurz i zamęt, chwyciłem Rachel i Hirę i pociągnąłem za
sobą. Coleman był tuż za nami. Skały wciąż spadały ze wzniesienia i kiedy biegliśmy,
rozglądałem się za tym, co spowodowało to zamieszanie, i zauważyłem ruch.
Schroniliśmy się za jedną ze skał blisko dużego drzewa, gdzie nikt nie mógł nas widzieć.
Uśmiechali się do mnie, nie rozumiejąc zagrożenia.
W tym momencie ktoś wyszedł zza drzewa i spojrzał na nas to był Wil. Jego
widok podniósł moją świadomość jeszcze wyżej, a kiedy skierował na mnie swój wzrok,
wiedziałem, że znajdował się na tym samym jej poziomie, na którym byłem ja i moi
towarzysze.
Chodzcie za mną powiedziałem wiem, dokąd możemy pójść.
Szybko wróciliśmy do odsłoniętej skały, za którą sam wcześniej się schroniłem, i
odnalezliśmy wąską ścieżkę prowadzącą do skalnego wypustu. Rachel, Hira i Coleman
wciąż wydawali się przeżywać swój obecny stan świadomości i znalezli odosobnione
miejsce, gdzie usiedli. Wil i ja cofnęliśmy się, aby trzymać straż.
To ty zacząłeś zrzucać kamienie, prawda? zapytałem.
Wil kiwnął głową. Roześmiałem się.
Sam myślałem, aby to zrobić, ale jak widać, ty pierwszy wpadłeś na ten pomysł.
Popatrzył na mnie i powiedział:
Kto wie? Może to ty pierwszy o tym pomyślałeś, ale ja usłyszałem twoje myśli.
Lub być może pomyśleliśmy w tej samej chwili. Tak uważam.
Wiedziałem, że nawiązuje do połączenia, w którym teraz prawdopodobnie
wszyscy byliśmy. Podszedłem bliżej niego.
Myślisz, że ekstremiści będą... ?
Wil dokończył resztę mojego zdania, zanim ja to zrobiłem:
Zledzić nas? Nie byłbym zdziwiony.
Powiedział to bez żadnego niepokoju, jakby o to nie dbał. Wydawało się to
dziwne, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich się znajdowaliśmy, i zdałem sobie
sprawę, że czułem dokładnie to samo. Myśleliśmy i działaliśmy w ogromnym tempie,
robiąc to, co było konieczne w danej chwili. Ale część naszych odczuć miłość i
poczucie bezpieczeństwa wynikające z tajemniczej intuicji pochodziły, bez
najmniejszej wątpliwości, z poczucia, że jesteśmy niepokonani, bo nic nie może się
wydarzyć, z czym nie poradzilibyśmy sobie. Spojrzałem na niego.
Ty także czujesz ochronę, prawda?
W tym momencie pomyślałem, aby spojrzeć w dół na wzgórze. Wil zrobił
dokładnie to samo chwilę po mnie, wspinając się wyżej na skały, aby dzięki temu
uzyskać lepszy widok. Byłem tuż za nim. Kiedy dotarliśmy na miejsce, dostrzegliśmy
ruch poniżej. Mała grupa uzbrojonych mężczyzn zbliżała się w naszym kierunku.
Wiedziałem powiedział, wracając na skalną półkę, gdzie czekała reszta.
Tak samo jak ja, pomyślałem, starając się nadążyć za jego krokiem.
Kiedy przybyliśmy na miejsce, coś nowego przyszło mi do głowy. Gdy zeszłej
nocy byłem wśród skał, panowały całkowite ciemności. Może jest jakieś wyjście stąd w
dół wzgórza. Kiedy dotarliśmy do naszych towarzyszy, Rachel wraz z Colemanem
penetrowała miejsce, szukając drogi ucieczki. Wydawało się, że umysły nas wszystkich
pracowały razem w jednym połączeniu. Coleman był teraz całkowicie spokojny.
Co się z nami stanie? zapytał, uśmiechając się. Wiem, że piąta integracja
mówi o przełomie, ale nigdy nie spodziewałem się...
Skoncentrujmy się na tym znaczeniu ochrony powiedziałem instynktownie.
Wyraz jego twarzy mówił, że mnie zrozumiał.
Tutaj jest droga nagle powiedziała Hira. Przeszukiwała prawą stronę skalnej
półki. Można zeskoczyć na następną skałę i iść wzdłuż wzniesienia na prawo.
Podszedłem do niej i spojrzałem.
To jest piętnaście stóp.
Bez problemu to zrobisz powiedziała.
Odwróciłem się i zobaczyłem, że pozostali zbierają swoje rzeczy. Wil popatrzył
na mnie, jego oczy mówiły idziemy .
Pierwsza była Hira, która najpierw rzuciła swój plecak, potem skoczyła sama, bez
trudu lądując obok niego. Coleman podał swoje rzeczy Hirze, rozpędził się i skoczył. Wil
zrobił to samo. Wtedy Rachel podeszła do mnie, chwyciłem ją za ramiona i podeszliśmy
do brzegu skały. Nasze oczy spotkały się w najgłębszym połączeniu, jakiego nigdy
wcześniej nie doświadczyłem, było to tak, jakby nasze dusze się dotknęły. Staliśmy przez
chwilę, potem łatwo opuściłem ją poniżej, gdzie czekała już reszta. Kiedy to robiłem, coś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl