[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nagle go objęła i pocałowała. Jeśli teraz trudno jej było się opanować, to co będzie po
ślubie? Czy Andrew przekona się, że jego żona żąda znacznie więcej, niż zamierzał jej
dać? Z trudem skupiła się na temacie rozmowy.
- Poczekajmy z decyzją do czasu powrotu z podróży poślubnej - zaproponował
Andrew. - Mogę polecić pełnomocnikowi, żeby w twoim imieniu doglądał nieruchomo-
ści. Po powrocie pojadę tam, zorientuję się w sytuacji i wtedy pomogę ci podjąć decyzję.
Można sprzedać dom, ale i można też go wynająć.
- Większa część majątku Winstona została ulokowana w funduszach powierni-
czych albo w inwestycjach, ale są też inne majątki ziemskie. Chyba polecę pełnomocni-
kom wynajęcie tych majątków, ale nie zastanawiałam się jeszcze nad szczegółami. Mu-
szę sprawdzić, czy mam wystarczające dochody bez powiększania kapitału. Księgi ra-
chunkowe nigdy nie były moją ulubioną lekturą.
R
L
T
- Czy bogactwo męża ciążyło ci?
- Tak, do pewnego stopnia. Naturalnie, cieszę się, że mam pieniądze, i staram się
przeznaczyć część dochodów na pomoc innym, ale nie wiem, czy moi pełnomocnicy są
wystarczająco skuteczni, a nie chcę nadmiernie wgłębiać się w te sprawy. Gdybym od-
kryła, że jestem oszukiwana, bez wątpienia wpadłabym w taką złość, że od razu zwolni-
łabym wszystkich.
- Czy chcesz, abym porozmawiał z nimi w twoim imieniu? Nie wybiorę się do
Londynu przed Bożym Narodzeniem, ale mogę pojechać zaraz po Nowym Roku, jeszcze
przed naszym ślubem.
- Przyznam, że to bardzo by mnie odciążyło - odrzekła z uśmiechem Mariah. -
Przyjemnie jest móc kupić wszystko, na co ma się ochotę, ale posiadanie wielkiego bo-
gactwa to również odpowiedzialność. Wiem, że kapitał się przyda, gdy przyjdą na świat
nasze dzieci, bo część pieniędzy będziemy mogli przeznaczyć na ich zabezpieczenie.
Niemałą część, bo liczę na kilkoro dzieci, a do tego chcę, aby dziewczęta dostały tyle
samo co chłopcy.
- Chcesz mieć kilkoro dzieci? - Andrew uśmiechnął się zadowolony. - Nie wiedzia-
łem, że jesteś miłośniczką domu i rodziny. Jak duża ma być gromadka? Pięcioro? Sze-
ścioro?
- Może czworo. Dwóch chłopców i dwie dziewczynki.
Zmiech pomógł jej poradzić sobie z zakłopotaniem. Głupia była, że pozwoliła
dojść do głosu wątpliwościom. Jako żona Andrew będzie dużo szczęśliwsza niż jako sa-
motna wdowa.
- Uczynię, co w mojej mocy, aby spełnić te życzenia. W jakiej kolejności dzieci
mają przyjść na świat?
Mariah roześmiała się i klepnęła Andrew po ramieniu, a on objął ją i przyciągnął
do siebie. Przyglądał jej się przez chwilę z niekłamanym pożądaniem, a gdy nieco odchy-
liła głowę, wycisnął na jej ustach namiętny pocałunek, który trwał tak długo, że gdy
wreszcie go przerwali, Mariah z trudem złapała oddech. Och, jak dobrze jej było w ra-
mionach Andrew! Pragnęła go tak bardzo, że z pewnością musiał to widzieć. W takich
sytuacjach ślub wydawał się za bardzo odległy.
R
L
T
- Oskarżasz mnie o prowokowanie, a sam to czynisz - zauważyła. - Byłam wycho-
wywana jako jedynaczka, bo chociaż miałam brata, to nawet go nie pamiętam, tak wcze-
śnie umarł. W każdym razie ojciec mnie rozpieszczał, a po śmierci mamy traktował jak
syna, którego stracił. Niestety, często czułam się dość osamotniona. Nie chciałabym tego
samego dla naszego dziecka.
Andrew objął ją mocniej.
- Póki żyję, nie będziesz samotna, Mariah. Wprawdzie mam siostrę i bardzo ją lu-
bię, ale okazuje się, że bez ciebie też czułem się samotny.
Jeszcze raz ją pocałował, tym razem z taką czułością, że aż łzy zapiekły ją pod po-
wiekami. Kiedy mówił do niej w ten sposób i tak ją całował, prawie wierzyła, że jest ko-
chana.
- Andrew... - zaczęła cicho, ale umilkła, bo pojawiła się Lucinda.
- Mamy gości! - zawołała. - Przybyli lady Sylwia z hrabią Paolem. Zaprowadziłam
ich do pokoi gościnnych, ale wiem, Mariah, że chciałabyś jak najszybciej powitać przy-
jaciółkę. Dałam jej zielony pokój, trzeci od twojego. Jeśli chcesz, możesz zaraz ją od-
wiedzić.
- Już są? - zdziwiła się Mariah. - Zdawało mi się, że można ich oczekiwać naj-
wcześniej za dwa dni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl