Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

naukowcem, namęczyłam się, pracując nad doktoratem, a potem
będąc na studiach podyplomowych, żyję i oddycham
antropologią, ale nie jestem ideałem.
- A kto nim jest? - zapytał Cooper. Wyjął lód z zamrażarki i
wsypał go do podręcznej lodówki. - Ale obawiam się, że tak
łatwo nie zejdziesz z piedestału. Jesteś bożyszczem Mony i czci
cię tak, jak inne dziewczęta v jej wieku wielbią gwiazdy
filmowe.
L.J. jęknęła i włożyła do lodówki kanapki, warzywa nieco
owoców.
- Powinieneś otworzyć jej oczy. Jako jej stryjek to w dodatku
uwielbiany, na pewno jesteś w stanie to robić.
- Obawiam się, że oboje jesteśmy twoimi niewolnikami,
doktor Livingston - odezwał się Cooper ochrypłym głosem.
L.J. zamarła w trakcie zamykania lodówki.
Cooper zbliżył się do niej i ujął ją obiema rękami w talii.
Potem jego dłonie powędrowały w górę, wzdłuż kręgosłupa,
wywołując cudowne dreszcze rozkoszy.
RS
70
Nagle poczuła taką suchość w ustach, że machinalnie
wysunęła język, by zwilżyć wargi. I wtedy poczuła na lich usta
Coopera.
Przez moment nie wiedziała zupełnie, co się z nią dzieje, ale
szybko oprzytomniała. Palce Coopera wplątały się w jej włosy,
które opadały na twarz i szyję, a na wargach czuła nacisk jego
ust. Miała wrażenie, jakby chciał pochłonąć ją całą.
Tak właśnie się czuła. Opanowana przez Coopera, jego
magnetyzm i męskość. Jedna dłoń pozostawała w jej włosach,
podczas gdy drugą przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie.
Zapadała się, pogrążała w pożądaniu...
A Cooper naprawdę po mistrzowsku prowadził ją tam, skąd
już za chwilę nie będzie mogła uciec.
Wydała z siebie cichy jęk, próbując walczyć z porywającym
ją wirem. Starała się odepchnąć Coopera trzymaną w ręku
pokrywką od lodówki.
Przez jedną chwilę, króciutką, nie kończącą się chwilę, nie
ustępował.
A potem uniósł głowę i odsunął się od niej.
L.J. znowu zaczęła swobodniej oddychać, jej płuca na nowo
wypełniły się powietrzem.
Cooper nie był w lepszym stanie. Oczy błyszczały mu od nie
spełnionego pragnienia, ciało było sztywne od tłumionej żądzy.
- Obiecałem sobie, że nie będę się spieszył - zaczął mówić
niskim, chrapliwym głosem. - Ale gdy jestem tak blisko ciebie,
zapominam o wszelkich przyrzeczeniach i obietnicach. I
pożądanie bierze nade mną górę.
L.J. zesztywniała. A więc to była tylko czysta,
nieposkromiona żądza.
Z jednej strony L.J. była zadowolona, że wzbudza pożądanie
w takim mężczyznie jak Cooper, ale w głębi serca czuła się
rozczarowana. Rozczarowana nie tylko Cooperem, o którym
sądziła, że ma szlachetny charakter i głębię uczuć, ale również
RS
71
sobą, bo wydawał się on taki sam jak mężczyzni, których
dotychczas wybierała.
Postanowiła, że ze względu na Monę i na siebie musi
zmniejszyć wagę tego, co się stało.
- Rozumiem, co masz na myśli. Ja również uważam, że sam
pociąg fizyczny nie wystarczy, by się angażować. Poza tym
jestem teraz zbyt zajęta swoją pracą, by zainteresować się
jakimkolwiek mężczyzną, no i nie chcę komplikować sobie
życia.
- A co z doktorem Gallagherem? - Cooper nie potrafił
powstrzymać się, by nie zapytać. Czy L.J. mówiła serio? Czy
dała się tylko ponieść pożądaniu i niczemu więcej? To prawda,
pragnął jej, ale kryło się za tym coś głębszego. Czy dlatego go
odtrąciła, że miejsce w jej sercu zajął już Roarke Gallagher?
L.J. odsunęła się od niego jeszcze dalej i położyła pokrywkę
na lodówkę tak, jakby zamykała jednocześnie swoje uczucia.
- To, panie Channahon, nie jest pańska sprawa. - Podniosła
lodówkę i wskazała na dwa termosy z gorącą kawą i czekoladą,
które zawsze miała przygotowane na wypadek, gdyby odwiedził
ją ktoś podczas pracy w terenie.
- Bądz tak uprzejmy i wez je. Musimy teraz trochę pomóc
Monie, bo zacznie się zastanawiać, dlaczego dorośli robią sobie
takie długie przerwy w pracy.
RS
72
ROZDZIAA DWUNASTY
- Hej, co wam zajęło tyle czasu? Czyżby to był nieludzki
wyzysk dziecka przez dorosłych jak w dawnej Anglii? Jeśli tak,
to zacznę się buntować - zawołała Mona, jednocześnie bacznie
spoglądając to na L.J., to na Coopera.
Po chwili ustała, trzymając się za plecy i jęcząc żałośnie, ale
Cooper był nieporuszony.
- No, widzisz - powiedział. - Niedługo trwało, żebyś się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org