[ Pobierz całość w formacie PDF ]
okazję na romans z piękną nieznajomą, lecz świadomie z niej nie skorzystał. Nie chciał żadnej innej kobiety. Pragnął
tylko Ivy. Rozebrał się i wsunął pod kołdrę. miąc papierosa, rozmyślał o ukochanej. Ciągle miał przed oczyma jej
144
obraz. Widział ją półnagą w twierdzy St. Augustine, czuł ciepło jej ciała, kiedy rozpaczliwie przylgnęła do niego na
plaży w Savannah. Im więcej o niej myślał, tym większe ogarniało go podniecenie. Przewrócił się na bok, tłumiąc
pożądanie. Musi przestać o niej myśleć.
Leżąca za ścianą Ivy doskonale słyszała, co się dzieje w sypialni przyjaciela mimo dzielących ich drzwi. Ostatnio był
taki pobudzony, że irytowała go każda błahostka. Coraz trudniej było się z nim dogadać. Nie wiedziała już co robić.
Mężczyzna obserwował ją ukradkiem, tak jakby do czegoś się szykował. Nie rozumiała, o co mu chodzi. Wiedziała
jedynie, że bardzo cierpi. Chciała mu jakoś pomóc.
W ciemności najmniejszy nawet dzwięk wydawał się hałasem. Wtem uszu Ivy dobiegł bolesny, stłumiony krzyk.
Niewiele myśląc, wyskoczyła z łóżka i zapaliła światło. i
Wiedziała, jak mężczyzna może odebrać wtargnięcie skąpo odzianej pociągającej młodej kobiety do sypialni w
środku nocy. Ale to był Ryder. Jej przyjaciel, a niej jakiś facet. Cierpiał i ona musi mu pomóc.
Bezszelestnie uchyliła drzwi. Ryder nie zgasił lampki nocnej, choć nic nie czytał. Leżał na wznak, zakrywając oczy
ramieniem.
Miękki dywan całkowicie zagłuszył kroki dziewczyny. Zbliżyła się do łóżka i z zachwytem spojrzała na silne męskie
ciało. Kołdra zakrywała tylko biodra mężczyzny. Reszta, od owłosionego torsu po brązowe silne uda, pozostawała
odkryta.
Ivy nigdy nie interesowało nagie ciało męża. Jed-
145
nak Ryder to co innego! Patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami i zafascynowana chłonęła tę doskonałość
centymetr po centymetrze.
Mężczyzna poruszył się znowu i jęknął, odkrywając przy tym twarz. Jego zdumionym oczom ukazała się Ivy, stojąca
nad łóżkiem. Zesztywniał i bąknął:
- Chyba jestem pijany.
- Słyszałam, że nie możesz spać. Wszystko w porządku, Ryder?
Przebiegł oczami po jej ciele. Jędrne młode piersi sterczące pod cienką koszulą nocną, długie czarne włosy
opadające wzburzonymi falami na plecy, oczy promieniejące niczym gwiazdy, patrzące na niego z taką troską i
czułością, jakiej nigdy wcześniej nie widział u żadnej innej kobiety. Tak bardzo jej pragnął. Poczuł, że coś dławi go
w piersiach. Wydusił ochrypłym głosem:
- Wyjdz stąd, Ivy. Szybko!
Słowa mężczyzny zabrzmiały jak jakaś grozba, a jednak po raz pierwszy w życiu się go nie bała. Zadrżała pod
wpływem owego nowego uczucia.
- Czemu? - zapytała. - Powiedz, co ci jest?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytał udręczonym głosem. Był tak podniecony, że ledwo mówił. - Dobrze, skoro
chcesz... Jesteś już dużą dziewczynką, Ivy. To mi jest - to mówiąc, zerwał z siebie kołdrę.
Dziewczyna zaniemówiła z wrażenia. Pod odkrytą kołdrą chowała się nabrzmiała męskość Rydera, nie
pozostawiająca wątpliwości, że mężczyzna jest w stanie maksymalnego podniecenia. Cały się trząsł,
146
a oczy błyszczały mu nienaturalnie. Nawet dziewica by się nie pomyliła.
- Och, Ryder! - wyszeptała, kompletnie wytrącona z równowagi. W jej ogromnych oczach widać było bezgraniczne
uwielbienie dla leżącego przed nią mężczyzny. Porzuciła gdzieś wstyd i lęk. To niemożliwe odczuwać zażenowanie
w obliczu czegoś tak pięknego i absolutnie doskonałego - pomyślała.
- Boże! - usiadł na łóżku i z rozpaczą schwycił się za głowę. - O Boże, chyba zwariowałem! Przepraszam, skarbie!
Idz już, dobrze?
Ivy nie mogła już znieść cierpienia ukochanego. Usiadła obok niego i niepewnie wzięła go za rękę. Drgnął i spojrzał
na nią nieprzytomnie, tak jakby nie dowierzał, że ciągle jest w pokoju.
- Połóż się, Ryder - szepnęła drżącym głosem. Ivy nie wiedziała, jak mu ulżyć, ale zaświtał jej w głowie pewien
pomysł. Nie mogła przecież go tak zostawić, nawet jeśli miałby ją za to znienawidzić.
- Co? - jęknął, patrząc na nią z niedowierzaniem.
Delikatnie popchnęła mężczyznę na łóżko, zmuszając go, żeby się położył. Starała się przy tym nie patrzeć w jego
oczy pełne zdumienia. Schyliła się i przytuliła spragnione wargi do owłosionej klatki piersiowej. Aksamitne palce
przesuwały się w dół w kierunku naprężonego członka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspartaparszowice.keep.pl