Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzwięk lecącej wody zagłuszył jego słowa, i spojrzał na chłopca.
- Mów. Szybko.
- Sam porwał mnie dla okupu - powiedział chłopiec cicho. - Tippy nie miała
pieniędzy, więc wymieniła mnie za siebie. Powiedziała Samowi, że wytwórnia filmowa
zapłaci za nią. Ona sama będzie miała pieniądze dopiero wtedy, kiedy film wejdzie do
kin.
Cash poczuł, że serce przestaje mu bić.
- Zabiją ją - szepnął bezwiednie.
- Ona o tym wie. Pożegnała się ze mną, kiedy mnie wypuszczali. Powiedziała,
że wie, co robi, i że nie ma znaczenia, co się z nią stanie. - Rory z trudem hamował łzy.
- Odkąd straciła dziecko, na niczym jej nie zależy. Kazała mi wrócić do domu i nie
myśleć o niej. Powiedziała, że jak ją zabiją, to po prostu nie będzie już więcej
cierpieć... Cash! - Skrzywił się, gdy silne dłonie mężczyzny zacisnęły się na jego
ramionach.
Cash puścił go i wymamrotał przeprosiny.
- Gazety pisały, że chciała się pozbyć tego dziecka! - rzucił gorzko.
- To kłamstwo. Asystent reżysera przysięgał, że nic jej się nie stanie. Gdy pan
Harper dowiedział się o tym, wyrzucił tego asystenta, ale było już za pózno...
Cash przymknął oczy. Każde gorzkie słowo, jakie wypowiedział do Tippy,
wracało teraz do niego ze zdwojoną siłą. Wiedział, że jeśli Tippy zginie, to będzie jego
wina. Zadzwoniła do niego, bo chciała, by ocalił Rory'ego, a on obraził ją i nie chciał z
nią rozmawiać. I dlatego postanowiła sama wydać się w ręce mężczyzny, którego
obawiała się najbardziej na świecie.
77
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Rory potrząsnął jego ramieniem.
- Cash, wez się w garść! Musimy ją uratować!
Twarz Casha była blada jak papier. Z trudem wziął kilka głębokich oddechów,
starając się nie myśleć o tym, przez co Tippy w tej chwili przechodzi.
- Cash! - powtórzył Rory. W tej chwili to on wydawał się bardziej dorosły niż
mężczyzna obok.
Cash odetchnął głęboko.
- W porządku. Zajmę się tym.
- Ci faceci tutaj chyba nie wiedzą, co robić - dodał Rory z przygnębieniem. -
Siedzą tylko i czekają, aż telefon zadzwoni. Ale Sam nie jest taki głupi, żeby tu
dzwonić. Prędzej zadzwoniłby do wytwórni Tippy. Tylko że Joel Harper jest na planie
za granicą i nie można się z nim skontaktować, a tu na miejscu nie ma nikogo, kto
mógłby podjąć decyzję o zapłaceniu okupu bez jego zgody. Oni ją zabiją. Jestem tego
pewien.
- Jak to się stało, że Stanton cię porwał? - zapytał Cash szybko.
- Poprosił mojego kolegę, który mieszka tu obok, żeby zawołał mnie przed
dom. Myślałem, że to ty - wyjaśnił chłopiec, odwracając wzrok. - Kuzyn Sama
mieszka niedaleko stąd. Jego ojciec prowadzi bar. Należy do jakiegoś gangu i ma
powiązania z mafią.
- Jak się nazywa?
- Alvaro Jakiś - tam. Chyba Montes. Bar nazywa się La Corrida i jest przy
Drugiej Ulicy.
Mężczyzni w garniturach stali przy drzwiach do kuchni i przyglądali im się
podejrzliwie. Jeden z nich, ciemnoskóry, mógł być nieco starszy od Casha. Drugi był
wyższy, po pięćdziesiątce, z posrebrzonymi włosami i twardą, nieprzeniknioną twarzą.
- Pięć minut minęło - powiedział ten wyższy. - Wydaje mi się, że skądś pana
znam.
Cash rzucił mu szeroki uśmiech.
- Może widział mnie pan w filmie. Grałem kelnera w  Tancerzu .
- Nie oglądam musicali - oświadczył policjant z wyraznym niesmakiem.
Cash rzucił Rory'emu ostrzegawcze spojrzenie.
- Gdy twoja siostra wróci do domu, zagramy w szachy, tak jak ci obiecałem.
Nie zostaniesz tu chyba sam w mieszkaniu?
78
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Nie będzie sam. Będziemy go pilnować - rzekł starszy policjant sucho.
Cash wyciągnął z kieszeni wizytówkę. - Prowadzę tu niedaleko niewielki
interes - zwrócił się do mężczyzn z uśmiechem.
- Takie zabezpieczenie finansowe na okres między jednym filmem a drugim.
Gdyby mały potrzebował miejsca, gdzie mógłby się zatrzymać, gdy Tippy jest na
planie, to może do mnie zadzwonić.
Spojrzenia agentów stały się jeszcze bardziej podejrzliwe.
- Proszę mi pokazać tę wizytówkę - zażądał młodszy.
Cash wyjął karteczkę z dłoni Rory'ego i podał mężczyznie. Napis na wizytówce
brzmiał:  Schronisko Smitha, Brooklyn, N.Y. . Pod spodem podany był numer te-
lefonu.
- Smith to pan? - zapytał policjant.
- To ja. Nazwisko łatwe do zapamiętania - potwierdził Cash z gładkim
uśmiechem, w duchu dziękując Bogu za to, że przyszło mu do głowy, by zabrać ze
sobą te stare wizytówki.
Mężczyzna oddał karteczkę Rory'emu.
- Skontaktuje się z panem, jeśli będzie taka potrzeba - rzekł krótko. - A teraz
proszę stąd wyjść.
Cash skinął głową i zatrzymał wzrok na chłopcu.
- Trzymaj się, Rory - rzekł, wzrokiem próbując dodać mu otuchy.
Rory odpowiedział skinieniem, ale na jego twarzy widać było, że nie wierzy w
szczęśliwe zakończenie tej sytuacji. Nie miał pojęcia, w jaki sposób Cash mógłby w
pojedynkę uwolnić jego siostrę. To nie było przecież rutynowe działanie.
Cash również nad tym rozmyślał. Na ulicy natychmiast sięgnął do kieszeni po
komórkę, której używał tylko w wyjątkowych okolicznościach, i wybrał numer.
- Peter? Tu Grier. W porządku, a u ciebie? Potrzebuję pomocy.
- To znaczy? - zapytał głos po drugiej stronie.
- Trzysta gramów C - 4, nóż Ka - Bar, trochę liny, pistolet automatyczny 45,
parę granatów oślepiających i transport na Brooklyn.
Mężczyzna po drugiej stronie wybuchnął śmiechem.
- Jasne, nie ma problemu. Zaraz skoczę do sklepiku na rogu i wszystko ci
kupię. Gdzie jesteś?
W pół godziny pózniej Cash wsiadł do samochodu, który zatrzymał się o dwie
79
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
przecznice dalej, i uścisnął dłoń swego wychowanka, Petera Stone'a, który obecnie był
zawodowym najemnikiem. Kiedyś należał do grupy Micah Steele'a, a teraz wraz z
Bojo, innym byłym członkiem tej grupy, pracował na Bliskim Wschodzie w siłach
bezpieczeństwa szejka Philippe'a Sabona. Przyjechał do kraju, by zobaczyć się z
rodziną, między jednym zleceniem a drugim.
- A więc zostałeś komendantem policji. Kto by uwierzył - zaśmiał się Peter.
- A kto by uwierzył, że ty będziesz walczył z międzynarodowym terroryzmem -
odciął się Cash.
Peter wzruszył ramionami.
- Człowiek pracuje, gdzie się da. O co chodzi tym razem? - zapytał już poważ-
niej.
- Moją znajomą porwano dla okupu. Muszę ją uwolnić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org