Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chciałam, żeby mnie zabrali na przesłuchanie. Okazało się, że
101
to strata czasu, bo i tak mnie zawlokłeś na posterunek. - Nadal
miałam o to pretensję do niego.
- Tak, słyszałem, że robili ci ten  teścik - powiedział
oschle. Na pewno uważał, że udawałam głupią blondynkę, by
rozwiać podejrzenia detektywów. Nie mam pojęcia, skąd to
wytrzasnął.
- Nie mogłam przypomnieć sobie jego nazwy - rzuciłam
niewinnym tonem. - Byłam roztrzęsiona. - Tylko w połowie
była to prawda.
- Mhm.
Chyba mi nie uwierzył.
- Nie wiem, dlaczego teraz mi się śniło, że ktoś mnie
zastrzelił - ciągnęłam. - Dlaczego nie pierwszej nocy? Wtedy,
kiedy byłam w szoku.
- Byłaś wyczerpana. Pewnie coś ci się śniło, ale po
przebudzeniu nic nie pamiętałaś.
- A zeszła noc? Wtedy też nic mi się nie śniło.
- To samo wyjaśnienie. Długo siedziałaś za kierownicą po
zbyt małej dawce snu. Byłaś zmęczona.
- Ha! - parsknęłam. - Myślisz, że dzisiaj nie byłam
zmęczona?
- Ale to inny rodzaj zmęczenia. - W jego głosie zabrzmiało
rozbawienie. - Tamto było spowodowane stresem, a ostatnie
należało do przyjemnych.
Na pewno miał rację. Nawet sprzeczanie się z nim w
pewnym sensie było przyjemne, bo świetnie się wtedy
bawiłam. Przestraszyłam się, bo wygrywał każdą potyczkę, ale
jednocześnie walka ta sprawiała mi dużą radość. my pewnie
tak samo się cieszą, kiedy lecą prosto w ogień. Nie wiem, co
bym zrobiła, gdyby Wyatt znowu mnie zranił. Już teraz zdążył
się do mnie zbliżyć o wiele bardziej niż wcześniej, czego
najlepszym dowodem jest fakt, że poszłam z nim do łóżka.
Uszczypnęłam go. Ot tak, dla zabawy Podskoczył.
- Auć! Za co?
102
- Za to, że nawet się do mnie nie zalecałeś, zanim
zaciągnąłeś mnie do łóżka - powiedziałam z oburzeniem. -
Przy tobie czuję się taka łatwa.
- Kochanie, w tobie nie ma nic łatwego. Uwierz mi -
powiedział cierpko.
- A jednak jestem. - Udało mi się powiedzieć to
płaczliwym tonem. Skoro nie może wygrać ani jednej bitwy, to
chociaż wzbudzę w nim poczucie winy
- Płaczesz? - W jego głosie zabrzmiała podejrzliwość.
- Nie. - Mówiłam prawdę. Co poradzę na to, że głos mi
lekko zadrżał?
Dotknął mojej twarzy
- Rzeczywiście nie płaczesz.
- Przecież powiedziałam, że nie. - Cholera, czy on nigdy
nie może mi uwierzyć na słowo? Z pewnością mamy problem z
zaufaniem. Jak ja miałam cokolwiek przed nim ukryć?
- Tak, ale próbujesz wzbudzić we mnie poczucie winy.
Doskonale wiesz, że gdybyś naprawdę nie chciała się ze mną
kochać, wystarczyłoby powiedzieć  nie .
- Złamałeś mój opór, robiąc ten numer z szyją. To się musi
skończyć.
- I co zrobisz? Pozbędziesz się własnej szyi?
- Czy to znaczy, że nie obiecujesz, że dasz jej spokój?
- %7łartujesz? Czy ja wyglądam na człowieka, który
poderżnąłby sobie gardło? - powiedział z rozbawieniem.
- Nie chcę uprawiać z tobą seksu, mówię poważnie. Myślę,
że o wiele za wcześnie na to. Powinniśmy byli zaczekać i
sprawdzić, czy nam się uda.
- Czy nam się uda? - powtórzył. - Mam wrażenie, że
jesteśmy już w połowie drogi.
- Nie sądzę. Jeszcze nawet nie przekroczyliśmy linii startu.
Nawet mnie nie zaprosiłeś na randkę. To znaczy tym razem. To,
co było dwa lata temu, nie liczy się.
- Zeszłego wieczoru byliśmy na kolacji.
103
- To też się nie liczy. Zastosowałeś wobec mnie przemoc fi-
zyczną, a potem grozbami zmusiłeś mnie do seksu.
Parsknął.
- Gdybyś nie zgłodniała, baraszkowalibyśmy do tej pory
Oczywiście miał rację. Poza tym ani trochę się nie bałam, że
rzeczywiście mógłby mi wyrządzić jakąś krzywdę. Przy
nim czułam się wyjątkowo bezpiecznie i spokojnie, jedyne
zagrożenie stanowił on sam.
- Umówmy się w ten sposób: zaczniemy się spotykać tak,
jakbyśmy zaczynali wszystko od nowa. Tego chcesz, prawda?
Drugiej szansy? To oznacza zero seksu, bo seks tylko
zaciemnia obraz.
- Jak jasna cholera.
- No dobra, zaciemnia mój obraz. Może kiedy lepiej się po-
znamy, dojdziemy do wniosku, że wcale aż tak bardzo się nie
lubimy. Albo ty uznasz, że nie lubisz mnie tak jak ja ciebie, bo
jak powiedziałam, seks zaciemnia mój ogląd sytuacji. Może nie
ma aż takiego wpływu na mężczyzn, ale na kobiety na pewno
tak. Zaoszczędzisz mi wiele cierpienia, jeżeli się cofniemy i nie
będziemy się spieszyć.
- %7łądasz, żebym zamknął drzwi stajni, chociaż koń już
uciekł.
- W takim razie zagoń go z powrotem do spodni... to
znaczy do stajni.
- To twój punkt widzenia. Gdybym nie uprawiał seksu z
tobą przy każdej okazji, byłoby to sprzeczne z naturą, bo każdy
mężczyzna w ten sposób dowodzi, że kobieta należy tylko do
niego.
Ton jego głosu mówił, że Wyatt zaczyna się irytować.
%7łałowałam, że światło jest zgaszone, bo mogłabym zobaczyć
jego minę, ale to by znaczyło, że i on zobaczyłby moją, więc
nie zapaliłam lampy
- Gdyby coś nas łączyło, przyznałabym ci rację.
104
- Dowody wskazują na to, że jednak coś nas łączy No
dobra, leżeliśmy razem nago w łóżku. I co z tego?
- Ale nie łączy. Czujemy do siebie silny pociąg fizyczny,
ale w ogóle się nie znamy. Czy wiesz na przykład, jaki jest mój
ulubiony kolor?
- Cholera, przez trzy lata byłem żonaty i nie znałem jej ulu-
bionego koloru. Mężczyzni nie myślą o kolorach.
- Nie musisz o czymś myśleć, żeby to zauważyć. - Prze-
ślizgnęłam się po fakcie, że był kiedyś żonaty Oczywiście
wiedziałam o tym, jego matka mnie uprzedziła, zanim nas
sobie przedstawiła, ale nie lubiłam o tym myśleć tak samo jak
o własnym nieudanym małżeństwie. A poza tym po prostu
byłam zazdrosna.
- Różowy - powiedział.
- Blisko, ale nie zgadłeś. To mój drugi ulubiony kolor.
- Boże kochany, to masz ich więcej niż jeden?
- Cyrankowy.
- Cyrankowy to kolor? Myślałem, że cyranka to kaczka.
- Może to kolor ubarwienia piór kaczki, nie wiem. Chodzi
mi o to, że gdybyśmy spędzili razem więcej czasu i lepiej się
poznali, zauważyłbyś, że często noszę ubrania w tym kolorze i
byś się domyślił. Nie mogłeś jednak zgadnąć, bo nie
spędziliśmy razem dużo czasu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Naprawdę poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org