Photo Rating Website
Home Maximum R The Cambr 0877 Ch09 Niewolnica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pomyślał. Na razie. Rozsadzała go duma z odniesionego sukcesu.
OpuÅ›ciÅ‚a kartkÄ™ i popatrzyÅ‚a na Riddarfjärden. W wodzie odbijaÅ‚y siÄ™ promienie
słońca. Koło nich przepłynęło kilka kaczek.
 Aha. I co według ciebie powinniśmy teraz zrobić?
Wyjął z kieszeni zwinięte kartki papieru.
 Wydrukowałem to, co znalazłem.
 Czy ktoś cię widział?
 Nie. Nie wszedłem do komputera matki, ale komputer Kenta z sąsiedniego pokoju
był włączony. Skorzystałem z okazji, kiedy wyszedł do toalety.
Sybilla pokręciła głową.
 JesteÅ› niemÄ…dry.
 Siedział tam dość długo.  Uśmiechnął się.  Chyba ani on, ani mama nad tym nie
pracują. W jego skrzynce mailowej były tylko ogólne informacje.
Rozłożył kartki.
 Patrz. Coś takiego morderca zostawił na miejscu zbrodni.
Czarno-białe zdjęcie przedstawiało krucyfiks. Krzyż z ciemnego drewna, a figurka
Jezusa ze srebra albo z innego jasnego metalu. Obok podane były wymiary. W milimetrach.
Wyciągnęła rękę po następną kartkę.
Jeszcze jedna biało-czarna fotografia. Zciana pokryta kwiecistą tapetą. Pod nią
nieposłane łóżko z dużymi czarnymi plamami. Na ścianie wyrazny napis:  Biada tym, którzy
niewinnym odmawiają sprawiedliwości. Sybilla .
Spojrzała na niego, szybko podał jej ostatnią kartkę. Zdjęcie dwóch przezroczystych
rękawic. Obok dużymi literami ktoś napisał:  Nutex 8 .
 Takich się używa w szpitalu.
Pokiwała głową. Tak, no to wszystko jasne.
 Tyle udało mi się znalezć. Mamy przynajmniej nazwiska.
 A do czego nam one potrzebne?
Wahał się chwilę, jakby szukał słów.
 Wiesz, co myślę?
 Nie mam zielonego pojęcia.
 Myślę, że się poddałaś. I nie chcesz niczego wyjaśniać. Jakby ci to wisiało
kalafiorem.
 A jeśli rzeczywiście tak jest? Czy to takie dziwne?
 Kiedy ja się tak zachowuję, ojciec mówi, żebym się nad sobą nie rozczulał, tylko
brał byka za rogi.
Tak. Tatuś wie, co mówi.
 Wczoraj wspominałaś o tym, że wy, bezdomni, jesteście zle rozumiani, że nie macie
szans i tak dalej. Ale kiedy masz szansÄ™, to z niej, kurde, nie korzystasz.
Coraz bardziej się podniecał. Spojrzała na niego z zainteresowaniem. Jeszcze nie
wiedziała, czy ją upokorzył, czy oświecił, w każdym razie mówił do rzeczy.
 No dobrze  powiedziała i podniosła się.  To co mam teraz robić, szefie?
 Jedziemy do Västerviku.
Wpatrywała się w niego.
 %7Å‚artujesz?
 Nie. Wszystko sprawdziłem. Za pół godziny mamy autobus. Czterysta sześćdziesiąt
koron w obie strony. Pożyczę ci. Będziemy tam za dwadzieścia piąta i mamy dwie godziny
dwadzieścia minut do powrotnego autobusu.
Pokręciła głową.
 Ty naprawdÄ™ jesteÅ› niemÄ…dry.
 Będziemy z powrotem kwadrans po jedenastej.
Został jej tylko jeden argument.
 Musisz być w domu przed dziesiątą.
 Nie. Idę do kina. Już to załatwiłem.
KRAJOBRAZ PRZESUWAA SI za szybÄ…. Södertälje, Nyköping, Norrköping,
Söderköping. Patryk studiowaÅ‚ wydruki, które wyniósÅ‚ z komendy, jakby siÄ™ w nich kryÅ‚ jakiÅ›
trop. Sybilla patrzyła przez szybę.
Zapłaciła za bilety. Weszła do ubikacji w hali dworca autobusowego i wyjęła z
woreczka banknot tysiąckoronowy. Kiedy wróciła, Patryk zdążył kupić dwa opakowania
chipsów i dwulitrową colę. Wielkimi oczami patrzył na banknot, kiedy kupowała bilety.
Ale o nic nie zapytał.
I bardzo dobrze.
 Po co ty to właściwie robisz?
Lekko wzruszył ramionami.
 Dla rozrywki.
Tak łatwo nie zamierzała się poddać.
 Mówię serio. Nie masz żadnych kumpli? Zadawanie się ze starą,
trzydziestodwuletnią babą to chyba średnia przyjemność.
Wyszczerzył się.
 A nie jesteÅ› przypadkiem starsza?
Nie odpowiedziała. Dwieście razy czytał w gazetach, ile ma lat. Przyglądała mu się.
Włożył kartki do wewnętrznej kieszeni kurtki.
 Nie rozumiem, co w tym złego, że chcę robić to, co lubię. Starzy też ciągle brzęczą
mi nad uchem. Nic na to nie poradzę, że nie rajcuje mnie hokej ani piłka nożna. Wisi mi i
powiewa, kto wygra w krajowych rozgrywkach, AIK czy Djurgården.
Pokiwała głową.
 Dobrze, dobrze. Tak tylko spytałam.
Znów patrzyła w okno, a on wyjął policyjne wydruki.
Sören Strömberg 360207  4639.
Jechali do jego rodziny. Przypomniała sobie wizytę u Leny Grundberg. Wtedy
przepełniała ją otucha i wiara.
Teraz było zupełnie inaczej.
Autobus przyjechaÅ‚ punktualnie, za dwadzieÅ›cia pięć piÄ…ta wysiedli w Västerviku.
Patryk spytaÅ‚ w kiosku o drogÄ™ do Siversgatan, na której wedÅ‚ug wydruku mieszkaÅ‚ Sören
Strömberg. Sybilla widziaÅ‚a, jak ekspedientka coÅ› mu pokazuje i tÅ‚umaczy.
To nie było daleko. Spacer zajął im zaledwie pięć minut.
Czuła się coraz bardziej nieswojo. Patryk szedł pół metra przed nią, nieulękły i
zapalony, jakby się wybierał na wymarzoną imprezę.
Dwupiętrowa willa z mansardowym dachem. Ktoś miał wyjątkowo zły smak, bo
obłożył fasadę płytami eternitu. No, ale taka kiedyś była moda. Przypuszczalnie ten sam ktoś
dobudował małą werandę z zielonego falistego plastiku, co skutecznie zniszczyło cały urok
tego domu.
Zatrzymali się przed furtką i spojrzeli po sobie. Sybilla pokręciła głową, zniechęcona,
dając mu do zrozumienia, że to był bardzo zły pomysł. Natychmiast otworzył furtkę i ruszył
ku drzwiom.
Z westchnieniem poszła za nim. Nie mogła przecież tak stać.
 I co teraz wymyślisz?  spytała szeptem.
Nie zdążył odpowiedzieć, bo w sąsiednim domu otworzyło się okno i pojawiła się w
nim kobieta w średnim wieku.
 Szukacie Gunvor?
Wymienili spojrzenia.
 Tak  odpowiedzieli chórem.
 Jest w domku letniskowym. Nad Segersvikiem. Czy coś jej przekazać?
Patryk podszedł bliżej kobiety.
 Czy to daleko stÄ…d?
 Około dwudziestu kilometrów. Jesteście samochodem?
 Tak  bez wahania odparł Patryk.
 Trzeba jechać starÄ… drogÄ… na Gamleby, minąć Piperkärr, a stamtÄ…d bÄ™dzie jeszcze z
dziesięć kilometrów. Chyba jest tabliczka.
 Dziękujemy!
Odwrócił się do kobiety plecami, nie dając jej okazji do dalszych pytań. Kiedy wyszli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • NaprawdÄ™ poczuÅ‚am, że znalazÅ‚am swoje miejsce na ziemi.

    Designed By Royalty-Free.Org